- Więc Ayax i Ayame, jesteście razem w parze do występu. - powiedział ten gościu, co najwyraźniej to wszystko organizował.
- Przepraszam, ale co tu się dzieje? - powiedziałam spokojnie, starając się ukryć moje zakłopotanie. Chwilę po moim pytaniu, poczułam jak zostaje uderzona w plecy. Syknęłam cicho z bólu.
- Widać, że nie słuchałaś. - uśmiechnął się szerzej. - Ayax Ci wszystko ponownie wytłumaczy.
Spojrzałam się znowu na Ayax'a. Spoglądał na mnie tym zimnym spojrzeniem, pełnym pogardy. Uśmiechnęłam się głupio i zostałam pchnieta do przodu. To samo zrobili chłopakowi. Organizator zaczął dalej losować osoby i dobierał je w pary. Ciekawe skąd on tak wiele i nas wie i skąd zna moje prawdziwe imię. Mówi się trudno. Co chwilę kolejna osoba wstawała. Właśnie. Jaką tak właściwie Arcanę na Ayax...? Nigdy się co nie pytałam, ale wcześniej przewidział moje ruchy. Oby tylko była jakaś pożyteczna. Przygryzłam moją dolną wargę przez rozmyślania, nawet nie orjętując się, że wszystkie pary są już dobrane. Zostałam złapana za ręcę przez gościa w zbroi czy tak mundurze. Nie wiem, powiedzmy, że to takie mój strażnik.
- Zaprowadzcie pary do wspólnych pokoi. - skierował się ten przemądrzalec do strażników. Ja? W jednym pokoju z Ayaxem!? Przecież my się tam pozabijamy, albo ja wydrapie mu oczy. Szliśmy w jeden za drugim, prowadzenia do pokoi. Jeśli wogóle można je tak nazwać. Po otworzeniu drewnianych drzwi, ukazał się przed moimi oczyma pokoik. Pokojem go nie nazwę bo był on nie za wielki. Dwa niewielkie łóżka, jedna szafa i mały stolik na środku pokoju z dwoma krzesłami. Wyrwałem się z rąk strażnika i sama weszłam do pokoju. Ten jeszcze do mnie podszedł i rozkuł mi ręcę. Za wiele mi to nie są gdyż mam jeszcze tą opaskę przez którą nie mogę używać Arcany. Chwilę potem to samo zrobili z Ayax'em. Rozmasowałam swoje nadgarstki i spojrzałam na chłopaka, który robił to samo. Drzwi za nami się zamknęły. Usłyszałam jak przekręcają klucz. Super. Po lewej stronie mieliśmy drzwi, które prowadziły do niewielkiej łazienki. Na stole leżał już jakiś posiłek, czyli dla każdego po dwie kanapki i butelka wody. To się bardzo najem. Usiadłam na łóżko bo jakoś bardzo nie byłam głodna. Ayax usiadł na krześle i zaczął jeść kanapkę. Po krótkiej chwili ją odłożyć. Czego mogłam się spodziewać, na pewno nie była za dobra. Westchnął i położył się na łóżko.
- Masz jakieś plany? Masz mi wytłumaczyć co się tu dzieje. - powiedziałam, bo dalej tego nie ogarniałam.
- Nie mam żadnych planów i było słuchać, a nie bujać w obłokach. - powiedział jak zawsze tym swoich oschłym głosem. Zacisnęłam zęby. Okej, czyli jestem zdana na tego debila, który pewnie ma chujową Arcanę. Występ miał być jutro mniej więcej z rana. Mieliśmy z pół dnia na obmyślenie go, ale jak widać, nasz kochany Ayax nie ma zamiaru o tym że mną podyskutować. Schowałam głowę w poduszkę, bo tylko to byłam w stanie zrobić, gdy ten debil się do mnie nie odzywa.
- Ciekawe, czy te opaski da się zdjąć... - mruknęłam sama do siebie. Jak widać, nasz panicz to usłyszał.
- Nie polecam. - odwróciłam się z widocznym zdziwieniem na twarzy. On się do mnie odezwał. No po prostu zapisuję to w kalendarzu kiedy wrócę do domu.
- Nie lepiej spróbować? Może po prostu tak nam mówią. - powiedziałam, spoglądając na tą opaskę, która blokowała Arcanę.
- Jeśli chcesz coś sobie zrobić, to śmiało. - wzruszył ramionami. Kiedyś jeszcze raz spróbuję go zabić. Przysięgam to sobie.
- Za kogo Ty się uważasz? Myślisz, że nie wiem... Wiesz kurwa wszystko? - wypaliłam za nim zdążyłam ugryźć się w język. Chłopak odwrócił się w moją stronę i podniósł do siadu. Zmierzył mnie wzrokiem, ale nic nie powiedział.
- Słuchaj ty mnie... - przejechałam dłonią po twarzy - Nie wiem jaką masz Arcanę, ale jeśli jutro zawalisz, zabije cię własnymi rękoma. - syknęłam, patrząc na niego. Jeśli to zawalimy, albo wylecimy stąd na zbity pysk, zostaniemy zabici lub staniemy się zabawkami organizatora.
- To samo mogę powiedzieć do Ciebie. - odwrócił się i znowu położył na łóżku. Walnęłam pięścią w łóżko. Przynajmniej nie bolało.
- Ja pierdole! - krzyknęłam. Miałam już dość tego gościa. Zabijcie mnie, ja z nim długo nie wytrzymam.
▼▲▼▲
Pobudka o 5 rano przez strażników. No chyba nie ma nic lepszego! Wczoraj usnęłam po wymianie słów z Ayax'em, a raczej mini sprzeczce. Wstałam z łóżka i zostałam złapana za ręcę. Przewróciłam oczami i tak jak myślałam, chwilę potem miała skute ręcę. Z Ayax'em postąpili tak samo. Nawet nam nie powiedzieli, kiedy mamy występ, a tu taka miła pobudka i nagle nas zaciągają najpewniej na występ. Dopiero wstałam, a oni nawet nie pozwolili skorzystać mi z toalety. Co za zwyrole. Chłopak został pierwszy wyprowadzony z pokoju, a ja zaraz za nim. Obok nas szli strażnicy, pilnująć byśmy nie uciekli. Nawet jakby nam się to udało, to jesteśmy na jakiejś odludnej wyspie. Chyba nic ciekawszego nie mamy do roboty niż siedzenie tutaj. Ucieczka stąd to śmierć. Chociaż kto wie, może i tutaj wkrótce zginiemy. Przez tego debila i jego zapał do rozmowy ze mną, nawet nie omówiliśmy naszego występu. Zatrzymaliśmy się przy jakiś metalowych drzwiach. Złapali nas za ręcę i zawiązali czymś oczy.
- Czy to pokój z piniatami?! Będziemy je rozbijać?! - zapytałam podekscytowana. Oczywiście powiedziałam to w żartach. Usłyszałam jak Czarnowłosy chłopak cicho się śmieje. Po raz pierwszy chyba słyszę jego śmiech. Oberwałam łokciem w biodro. Dość mocno.
- Siedź cicho. - powiedział jeden z tych gości. Westchnęłam cicho, a śmiech chłopaka ucichł. Na pewno się jeszcze teraz uśmiecha! Usłyszałam lekkie skrzywienie tych drzwi. Zostaliśmy wepchnięci do środka, a ja poczułam na skórze przyjemny chłód. Przynajmniej tutaj zimno. Gościu który mnie pilnował, prowadził mnie w głąb tego pokoju. Ciekawość narastała. Chciałam już mieć zdjętą tą opaskę. Zatrzymaliśmy się na chwilę, lecz nic nie usłyszałam. Po chwili znowu ruszyliśmy. Gdy byliśmy już u celu, co nie trwało długo, rozwiązali nam ręcę i zdjęli opaski na ręcę, po czym nałożyli jakieś inne. Pewnie takie, które tylko zmniejszają nasze moce. Po chwili rozwiązali nam także oczy i ukazało nam się szklane pomieszczenie w którym było ciemno. Zamknęli za nami drzwi, a ja rozejrzałam się dookoła.
- Witajcie drodzy! Mam nadzieję, że macie już obmyślony plan występu. - dzięki Ayax. Po powrocie do domu postawię ci coś dobrego. - Zostaliście wybrani jako pierwszą para, więc jako piersi wystąpicie! Czekam na wasz taniec Arcan! - mężczyzna dokończył swoją przemową, a nad nami zapaliły się światła. Spojrzałam się na Ayax'a.
- Raz będę taka miła i mów co robić. Zrobię to, co mi powiesz. Tylko i wyłącznie dlatego, że chce stąd szybko wyjść. - chłopak skierował na mnie swoje spojrzenie, a ja do niego podeszłam. Podeszłam do niego zbyt blisko jak na mój kontakt damsko-męski.
Ayax? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz