wtorek, 1 sierpnia 2017

Nowa postać ~ Shanaya Aeris!

|| lasthope636@gmail.com (e-mail) || 7devils || 7devils (na chacie) || 
~~~
 
IMIĘ|: Shanaya
PSEUDONIM|: W najczęstszych przypadkach jest po prostu Shan, chyba że w grę wchodzą sprawy państwowe, gdzie oficjalnie używa się jej nazwiska skomponowanego z najróżniejszymi zwrotami. 
NAZWISKO|: Aeris
PŁEĆ|: Kobieta
WIEK|: 20 lat
ORIENTACJA SEKSUALNA|: Biseksualizm
RASA|: Lalatari
KLAN|: Klan Fuuma
STANOWISKO|: Markiza, Generał Sił Powietrznych
Widzisz? To ta w środku, pomiędzy tymi dwoma panami. Na oko sto siedemdziesiąt centymetrów gracji i seksapilu – nie trzeba jej rozbierać, by dostrzec, że jest wysportowana, nie ma niczego ani za dużo, ani za mało i nie odpuszcza sobie treningu o każdym poranku. Ubrana w skąpą, białą szatę, która pozwala obserwować tą czarną bieliznę szytą przez panią Lady Goodleen, specjalnie na zamówienie. Ozdobne wiązania na boku już od dawna przyciągają męskie spojrzenia, co udało mi się zauważyć już po wejściu na salę konferencyjną. Dwie czarne kokardy – jedna wiąże kucyka, a druga oplata miejsce pod sporym biustem – uchodzą za jej znak rozpoznawczy. Ta obdarta z przyzwoitości elegancja podkreśla jej charakter. Wszyscy mówią, że jest sukowata i każda rzecz, jaką na sobie nosi, cały ten złożony z części pierwszych styl ubioru, pasuje do siebie jak klucz do zamku. Patrz na jej trójkątną, szczupłą twarz, pozbawioną najmniejszej skazy. Nie bój się; jeśli nie pochwyciła jeszcze twojego spojrzenia, nie masz powodów, by uciekać. Sądzisz, że by cię zmroziła? Nic bardziej absurdalnego. Wystarczy się przyjrzeć, by w beznamiętnym wyrazie jej oczu dostrzec barwę tak ciepłą i kwiatową, iż pokusiłbym się o stwierdzenie, że czai się w nim piękny, intensywny wrzos, który zabarwił jej tęczówki. A usta? To moim skromnym jej duży atut. Pełne, zaróżowiałe, ponętne. Ta, z daleka widać, że to rasowy aniołek, nie sądzisz? Lalatari typowo odznaczają się takimi włosami – a jej są proste, długie i białe. Idzie dostrzec na pierwszy rzut oka, że lubi je czesać w wysokiego kucyka, bo to właśnie w nim wszyscy mają zaszczyt ją oglądać. Poza tym jej średniej długości grzywka najczęściej pada na jej czoło, a spore pasma włosów po boku, falując na ramionach. Jak myślisz, jak wygląda w innych fryzurach? Ja nie wiem, bo nie jestem stalkerem. Poza tym, gdybym miał nim zostać, wciąż za bardzo bym się bał jej mechanicznej lewej ręki, która przywodzi naprawdę wielkie szkody na myśl, gdy wyobrazisz sobie, że taka strzela plaskacza. Na szczęście laska jest praworęczna, więc zrobiłaby to jedynie z czystej złośliwości, żeby bolało bardziej. Oto cała ona. Nigdy nie potwierdzono prawdziwości historii tego ramienia, a było ich kilka, wszystkie równie możliwe. Pierwsza, że podczas jednej z niezliczonych bitew, w których uczestniczyła, bomba o małym zasięgu nieszczęśliwie padła na kończynę i nieodwracalnie oderwała ją od jej ciała. Druga ma się bliżej psychopatycznej strony naszej pani generał, bo chodzą plotki, że specjalnie ją amputowała, by zastąpić ją potężnym wynalazkiem. Trzecia, że ciągle tam jest, ale pod tym metalowych cholerstwem. Naprawdę kij wie, która historia ma w sobie ziarno prawdy. Widzisz ten kwiat zakrywający jej oko? Tak, ten, co prawie w nie włazi, a to... zwykły fake, bo jej oko ma się w porządku. Będący jej znakiem rozpoznawczym kwiat, oprócz pełnienia funkcji ozdoby, ponoć też ma w sobie zaklętą moc i potrafi ściśle synchronizować się z Arcaną. U jej boku widzę jeszcze miecz, ale nie taki zwykły, jaki tworzy randomowy kowal. Każdy, kogo interesuje walka wręcz, chciałby mieć takie cacko. Wystarczy rzut oka, by stwierdzić, że był kuty pod młotem prawdziwego perfekcjonisty, który zadbał o najmniejszy szczegół rękojeści i kształtu ostrza. Hartowany w piekielnym ogniu i zaklęty przez pradawną magię – zaklęty tak samo jak jego właścicielka, która pomimo słabych rąk unosi go z łatwością, podczas gdy dla innych jest to ciężar niczym worek z cegłami. I oto cała istota generała sił powietrznych. Wychodzi, cofnij się. Nie chcesz wchodzić jej w drogę. 
 
Kobieta, która całe swoje życie podporządkowała pracy i tworzy z nią bardziej zażyłe więzi niż z kimkolwiek. Pomimo dwudziestu osiągniętych lat po wielokroć trzeba przypominać jej o szalonych zwyczajach przedziału wiekowego, w jakim – jakby to ona ujęła – nieszczęśliwie utknęła, a nawet wtedy nie ulegnie wraz ze swoim twardym jak stal charakterem. Towarzystwo, rozrywka i przyjemności dawno zatraciły się pośród niezliczonych godzin pracy, kiedy gabinet zaczynał stawać się jej drugim domem, gdzie leżało tylko odrobinę więcej papierów niż u niej w apartamencie. Nie da uświadomić sobie, że jej chociażby jednodniowa absencja w pracy nie zniszczy organizacji wszystkich sił powietrznych; żyje w przekonaniu, że całą swoją egzystencję opiera jedynie na pracy i że nigdzie indziej nie znalazłaby miejsca, w jakim czułaby się potrzebna.  Z jej hierarchią wartości jest naprawdę krucho. Jak już wiesz, na pierwszym miejscu stawia to, co daje jej korzyści oraz uczucie spełnienia, czyli pracę. Ludzie oraz relacje z nimi ulokowała na szarym końcu; nigdy nie przyznaje się, że trudno jej nawiązać więź, ale sama jest o tyle bystra, by zauważyć, że ludzie dookoła uważają ją za podłą jędzę, która twierdzi, że człowiek nie może dać równie dużo szczęścia co dostatnie życie, pełne autentycznego szacunku do jej postaci. Poza tym jest osobą, która dołoży wszelkich starań, by wszystko dookoła pozostało utrzymane w ryzach. Rzadko kiedy panikuje, ba! Praca przede wszystkim wymaga od niej nie tylko skupienia, ale również dużej cierpliwości. O ile z kilku powodów z tym pierwszym radzi sobie doskonale, to nad wytrzymałością względem uwstecznionych ułomów nadal pracuje. Ona po prostu często przeklina, co nazywa osobiście dosadnym mówieniem, a inni prostacko określają to traceniem spokoju. Jej cały słownik jest zbiorem jędzowatych zagrywek, które nie zawsze będą sugerowały, że masz martwić się o swoje życie, ale z pewnością zmuszą do przemyśleń. Może nie uwierzycie, ale... jest dosyć uprzejma, lecz tylko w stosunku do osobistości. Poza tym zgryźliwe komentarze i lekka złośliwość budują całą podstawę jej złożonego z naprawdę wielu mieszanek charakteru. Honor i sprawiedliwość to kolejne ważne dla niej wartości, dlatego jeśli okazujesz szacunek, bądź pewny, że otrzymasz go w zamian. Jako markiza zależy jej na tym, by pokazać się z godnej strony, dlatego rzadko kiedy zachowuje się infantylnie, co nie oznacza, że jest nudna jak kilo ziemniaków. Słowo daję, że jej teksty i typowe dla jej osoby zachowania szybko zlikwidują ci z ust te stwierdzenie. Słynie ze swojego oryginalnego podejścia do wszystkiego co żyje i nie żyje, jest zaradna dzięki nieszablonowemu myśleniu, które pozwala wpłynąć do jej głowy naprawdę ciekawym pomysłom. Zawsze ma dużo do powiedzenia i zaczyna brakować tematów, na które nie ma zdania. Tak, dobrze myślisz – jest dosyć rozgadana, bo dołączy się do każdej rozmowy, o ile ta odpowiednio mocno wpadnie jej w ucho. Nie powściąga się od wyrażania własnego zdania, a najlepiej dla niej, by było szczególnie szczere, bo według  niej takim tworzy się dostatecznie dobre wrażenie. A ten, kto ją zna, wie, że lubi takowe robić. A mimo to nadal nie zaczęła przejmować się tym, że nie ma żadnej bliskiej osoby, oprócz kuzynki. Królowa jest dla niej kimś jak siostra. Tylko dzięki niej Shanaya wciąż zna definicję troski; ta dziewczyna potrafi jako jedyna wyzwolić ją z sideł pracy i nałogów, do których jest skłonna. Myślicie, że po ogarnięciu prac siedziałaby jak grzeczna dziewczynka? Nie, ona ma naprawdę różne formy rozrywki. Jeśli nie jest(są) to lampka(i) wina, to papieros czy czytanie mitów. Co do jej rodziny i prywatnych spraw, broni je przed wścibskim okiem tak dobrze, jak może.
KREWNI|: 
  • Kilian Canaris - kuzynka Shanayi. To jedyna bliska jej osoba, taka, dzięki której nie zapomina o takim terminie jak rodzina. Szczerze nie ukrywa tego, że ją kocha oraz ma przy niej oparcie, a stara się odwdzięczać dobrymi radami, pomocą, troską. Gdy są dla siebie złośliwe (a raczej Shan, bo to ona jest jędzowata), łapią to w formie żartu i nie potrafią siebie obrazić. Nawet pomimo lekkich sprzeczek starają się dbać o siebie nawzajem. Szanują swoje zdania i doskonale się rozumieją. 
INNE ZWIĄZKI|: Nope.
W ZWIĄZKU Z|: Praca się do tego zalicza?
NAZWA ARCANY|: Vocare ad feram [łac. Zew krwi]
RODZAJ ARCANY|: Gamma
OPIS ARCANY|: Jak mówi nazwa, Arcana Shanayi skupia się na krwi, głównie wrogów, która z kolei oferuje jej szeroki wachlarz zaklęć. Nie powiedziane, że nie może być to po prostu krew, chociażby jej, ale bez względu na to, czyja jest, daje jej możliwości zarówno defensywne, jak i ofensywne. Musi nią jednak odpowiedzialnie rozporządzać, gdyż biernie jej miecz pochłania krew wrogów, którą potem poświęca na potężne zaklęcia, mające zdolność zmienić jej losy w walce. Uogólniając, Shanaya potrzebuje krwi i wykorzystuje każdą jej krople do ukazywania istoty swojej Arcany. Bez względu na to, ile cieczy zebrała, automatycznie różowy kwiat przeradza się w krwistoczerwoną różę. Może być to nawet mała kropla, ale jest.
ZAKLĘCIA ARCANY|: Pasywną umiejętnością Shanayi jest magazynowanie krwi przeciwników po jej zetknięciu z czarną stroną klingi, która ją pochłania. W zależności od tego, ile będzie wynosił poziom krwi, miecz emanuje rosnącą siłą, a użytkowniczka może zużywać ją do aktywowania różnego rodzaju premii:
  • Poziom pierwszy – jest to magiczna powłoka, całkowicie zatrzymująca otrzymywane obrażenia, ale minus stanowi fakt, że o ile są to silne ataki, szybko się wyniszcza i zwyczajnie znika. Shanaya może przekazać ochronę komuś innemu, doskakując do niego. 
  • Poziom drugi – krew wypełnia połowę możliwego miejsca i w postaci rozbryzgu wybucha, tworząc wokół Shanayi chmurę szkarłatnego dymu, która wkrótce ściśle do niej przylega oraz wykuwa na ciele magiczną zbroję. Zbroja, o kolorach czerwonych i czarnych, zasłania każdy wrażliwy obszar jej ciała i absorbuje część nadchodzących obrażeń. Pancerz nie jest trwały, a gdy Shanaya zdecyduje się poświęcić na niego zebraną krew, musi zbierać ją od nowa.
  • Poziom trzeci – jest to ostatni i jednocześnie najbardziej ryzykowny poziom. Shanaya wykorzystuje maksimum zebranej krwi, by sprawić, że na jakiś czas staje się niewrażliwa na jakikolwiek atak, po prostu nie odczuwa jego skutków, ignoruje go, mimo że dostaje obrażenia. Zyskuje jeszcze większą sprawność fizyczną i siłę, jest bardziej żądna krwi przeciwnika, aby odrobić straty; jednakże istnieje ciemna strona tego na pozór pięknego zaklęcia. Nie ma czegoś takiego jak nieśmiertelność, nawet jeśli jej oszukana wersja poprzedza ryzyko. Jakie ryzyko? Skoro Shan otrzymuje obrażenia, a ich nie czuje, bo jest niewrażliwa, to znaczy, że w czasie trwania tego zaklęcia może nawet nie czuć, że się wykrwawia. Ona po prostu ciągle będzie szarżować do przodu, będzie zabijać, dopóki poziom trzeci nie wygaśnie, a wówczas – o ile w walce uległa szkodom – zacznie ciążyć jej ból. Sama Shanaya uwielbia finalny poziom, który wypełnia ją niewyobrażalną energią, a w zestawieniu z premią siły, wytrzymałości i zwinności, jest w stanie powalić każdego. Wszystko ma jednak swój koniec, a wraz z końcem będzie jej o wiele trudniej nadążyć za ubytkiem tylu wzmocnień i będzie potrzebować chwili, aby z powrotem być normalną wersją siebie.  
  • Sanguine vultus [łac. Krwawe spojrzenie] – Czerwona róża, która świadczy o obecności krwi w jej mieczu, pozwala jej widzieć w kolorze czerwieni. Jest to coś jak podczerwień; Shanaya w ten sposób nawet przez ściany potrafi znaleźć ofiarę, która wcześniej uległa jej atakom i teraz się ukrywa. 
  • Calumnia [łac. Salwa] – Shanaya wyciąga ze swojego pasa sztylety i rzuca w taki sposób, by utworzyć salwę, która z ogromną prędkością zmierza w stronę przeciwnika. Za każdym ostrzem podąża czerwona smuga, a gdy trafia w cel, oznacza go. Oznaczenie sprawi, że Shanaya używając poprzedniej umiejętności jest w stanie poznać ofiarę z jeszcze większej odległości, a ponadto podąża do niej w większym tempie. 
  • Sanguis transfusio [łac. Transfuzja krwi] – Shanaya może poświęcić swoją krew, by uratować drugą osobę, która jej potrzebuje. Wystarczy, że stworzy nacięcie na swojej wewnętrznej stronie dłoni oraz na dłoni drugiej osoby, a następnie je połączy. Po chwili zacznie wydzielać się czerwone światło, które powie, że zachodzi transfuzja. 
  • Labe [łac. Plama] – Shanaya zmienia się w plamę krwi, będąc w stanie uniknąć poszczególnych ataków. Może powrócić do swojej postaci równie szybko, co do stanu płynnego, a zastosowanie tego w walce daje jej duże możliwości do uniknięcia umiejętności i zwodzenia przeciwnika. 
  • Flagellum sanguis [łac. Krwawy bicz] – Shanaya kaleczy się w dłoń, a z płynącej strużki krwi jest w stanie stworzyć bicz, który jednak można rozerwać czymś naprawdę silnym. 
DODATKOWE UMIEJĘTNOŚCI|: Shanaya oprócz dzierżenia miecza sprawdza się jeszcze w innych dziedzinach. Potrafi wyciągnąć jak najwięcej korzyści skuteczną dyplomacją, więc nigdy nie narzeka, że jakaś transakcja przebiegła nie po jej myśli. A targów między godzinami pracy dobija naprawdę sporo. Z kolei jeśli coś pójdzie nie tak, jest biegła w sztukach walki i nie ma problemu z tym, żeby się obronić. Od zawsze była przeciwna obstawom – radzi sobie sama, uparcie stawiając na swoim. Ubiera luźne tuniki, więc jest jej jeszcze łatwiej wykonywać skomplikowane akrobacje. W końcu lata treningów nie skutkują teraz tym, że ma zakrywać się innymi ludźmi. Całkiem dobrze śpiewa, ale jedynie w towarzystwie samotności. O dziwo wstydzi się to robić w obecności innych. Co jeszcze... a, tak! Przesiedziała swoje w służbie i zna najróżniejsze rodzaje broni zarówno palnych, jak i białych, dokładnie znając ich skutki oraz sposób użycia. Nie wszystkie interesują ją na tyle, by ich używać, ale przynajmniej doskonale wie, czym jej przeciwnik się posługuje i może zrobić skan w głowie dokładnie tak, jak w urządzeniu elektronicznym. I ostatnią w pełni zidentyfikowaną umiejętnością jest jazda na smoku. Potrafi zapanować nad swoim lojalnym przyjacielem, ale żaden z niej treser. 
TOWARZYSZ|: Mikhail, w istocie piękny smok światła, tak rzadko spotykany, ale jednocześnie chwila, w której go zobaczyła, była jedną z najładniejszych w życiu. Łuski odbijały światło dnia, czyniąc jego ciało niczym z diamentu; wrażliwość płynęła z jego każdego ruchu, urzekał ją swoim sposobem bycia i samotnością. Są najlepszymi przyjaciółmi i jeśli Shan nie ma nikogo u boku, to właśnie jemu poświęca czasu tyle ile może i oferuje mu jak najwięcej troski.
SŁABE STRONY|: 
  • Jej słabą stroną jest widok zagrożonej osoby, którą kocha, a w tym przypadku będzie to tylko Kilian. Dlatego Shan tak dba o to, żeby nie spadł jej włos z głowy. Staje się bardziej niż zdesperowana jeśli chodzi o zapewnienie jej bezpieczeństwa, a co mówić o wyeliminowaniu wroga, który te zagrożenie stwarza; ponadto miewa wahania wytrzymałości, jeśli minie dosłownie chwila od wygaśnięcia fazy trzeciej w biernej umiejętności jej miecza. Wtedy największą uwagę skupia na tym, by skryć się i zregenerować siły, a to z kolei nie zajmie jej długo, w zależności jakie obrażenia otrzymała. Ma też fobię... jeśli z nią walczysz i rzucisz pod nogi robaka, insekta – nieważne, jak malutkiego, Shan zupełnie straci tobą zainteresowanie i zrobi wszystko, by te draństwo nie istniało obok niej. Ona się po prostu okropnie brzydzi i boi. Poza tym obawia się utraty pracy, a co za tym idzie: sensu swojego życia. Stara się robić wszystko jak najlepiej, być perfekcjonistką, a gdy coś będzie nie tak, jak trzeba, mimo starań zachowania spokoju często jej stres zaczyna się przejawiać poprzez drżenie rąk. Boi się, że nigdzie indziej nie znalazłaby miejsca na ziemi. 
ZAINTERESOWANIA|: 
  • Najróżniejsze rywalizacje z udziałem broni;
  • Czytanie pradawnych ksiąg;
  • Nauka języków;
  • Wszelakie sporty drużynowe;
  • Praca, praca i jeszcze raz praca. Jeśli wykazujesz zainteresowanie siłami powietrznymi to ona z pewnością weźmie to pod uwagę;
  • Długie spacery z dala od cywilizacji;
  • Uwielbia tworzyć wszelkie dźwięki, bez względu na to, czy to rytmiczne uderzanie długopisem o kant stołu, czy nucenie pod nosem;
  • Rodzaje broni i ich znawstwo.
DODATKOWE INFORMACJE|:
  • Toleruje każdy nałóg, byle ktoś nie przesadza z czymś w dramatycznych ilościach;
  • Dziewczyna nie jest idealna, ma lęki i w razie braku humoru nie będzie starała się być przesadnie miła. Powiem nawet, że będzie bardziej obojętna na świat niż zwykle; 
  • Mimo wszystko jest uczciwa i bardzo szanuje sobie tę cechę;
  • Nie przepada za fastfoodami i jej nałogiem jest liczenie kalorii;
  • Śpi naprawdę mało. Zwykle waha się to między czterema a sześcioma godzinami. 
  • Uwielbia wschód słońca, szczególnie jeśli jest on obserwowany z powietrza. 
  • Chciałaby mieć węża. 
  • Nie przepada za dziećmi i czuje się zażenowana w ich obecności. Nie tyle zażenowana, co po prostu obco.
 
 Shanaya od dziecka nie mogła narzekać na warunki w domu. Luksus, pieniądze i status w jej rodzinie nigdy nie przesiąkły wgłąb jej duszy i w dorastaniu były jedynie czymś namacalnym. Po prostu dziewczyna nigdy nie stała się pusta. Urodziła się w szlacheckiej rodzinie na jednej z bogatej wysp, a jako iż jej ojciec miłował sobie dyscyplinę i wychowanie twardą ręką, to jej szkolenia zaczęły się niezwykle szybko. Większość swojego dzieciństwa uczyła się w domu, nie miała obok siebie żadnego rówieśnika, z którym mogłaby bawić się tak, jak normalne dziecko. Takie towarzystwo zastępowały jej służki, które i tak zmieniano jak skarpety, pod argumentem, że odrobina przyjemności z tego, co robi, rozproszy jej uwagę i po prostu sprawi, że mała dziewczynka zapragnie tego więcej. Uważano, że tracenie czasu na place zabaw opóźni jej rozwój, a Shanaya miała być najlepsza. Miała przynosić samą chwałę Aerisom, całemu rodowi, by ojciec mógł o niej opowiadać z uśmiechem na ustach. Co do ich relacji, są bliżej nieodgadnione. Okazywał swoją dumę, gdy zbierała sukcesy podczas treningów i rygorystycznego wychowania, a wyznaczał kary i dodatkowe godziny, gdy coś mu się nie spodobało. Generalnie ani on, ani nawet jej matka nigdy nie powiedzieli jej prostych, dwóch, niezwykle ważnych dla dziecka słów kocham cię. Ta rodzina po dziś dzień jest czystą formalnością. Jej matka zawsze stała murem za ojcem i nigdy nie odzywała się za dużo, co znaczy, że brała większej odpowiedzialności za dorastanie Shanayi. Jej rolą była reprezentacja domu, miała wyglądać należycie, a oprócz tego nic konkretnego; zimna, obojętna pani. Ogółem mówiąc szlachecka rodzina wychowała ją tak, by nie potrafiła się przywiązać. By dochodziła do celów i je osiągała, nawet gdyby miała iść po trupach. To wszystko spowodowało, że jest taka jak teraz: jędzowata, oddalona i podporządkowana pracy z własnego wyboru. Rodzina po prostu nauczyła ją zrezygnować ze wszystkiego, co sprawia ból i wkrótce staje się przeszkodą w drodze do celu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz